Diana
Reżyseria:
Oliver HirschbiegelScenariusz:
Stephen JeffreysZdjęcia:
Rainer KlausmannObsada:
Naomi Watts, Naveen Andrews, Douglas Hodge, Charles Edwards, Geraldine James, Juliet Stevenson, Cas Anvar, Daniel Pirrie, Michael Byrne, Art Malik (więcej)Opisy(1)
Prawdziwa historia nieznanego romansu Księżny Diany, który trwał aż do jej tragicznej śmierci. Była podziwiana przez miliony ludzi na świecie, po śmierci stała się legendą. Jaka była naprawdę Królowa Ludzkich Serc? Śledztwo dotyczące jej wypadku, mimo, że nie rozstrzygnęło wszystkich wątpliwości zostało oficjalnie zakończone. A przecież to nie jedyna tajemnica dotycząca życia Księżny Diany. Jej domniemany romans z Dodim al-Fayedem odbił się wielkim echem w mediach. Ale czy rzeczywiście to właśnie z nim planowała spędzić resztę swojego życia? Prawdziwa historia okazuje się zupełnie inna... (Monolith)
(więcej)Recenzje (2)
Many films were made on the theme of Princess Diana's life during her lifetime. I don't remember any of them being good. But so be it, the tabloids needed to be illustrated in some way. This new biopic isn't any better either - it just fits in the storyline of those new trends where it tells, for example, about one week in the life of Monroe. Grace was still relatively stable, but Diana was not. Why waste her name on a romance about a divorced Christian woman and a Pakistani surgeon whose mother didn't give him her blessing?
()
Who wanted to prove what with this film? Someone realized that people are starting to forget about Diana, so it is necessary to make a movie about how she was actually a crazy in love girl who turned into a hunter and used paparazzi to make her chosen one jealous? Incredibly pitiful attempt at an art film, achieved through nonsensical camera movements, as well as 50% unnecessary scenes. As if Oliver Hirschbiegel had been watching Terrence Malick's recent films for a long time and realized that there is no other way to shoot than slowly and meaninglessly. And because I like Naomi, her terrible accent and lifeless acting really didn't touch me. Oh well...
()