Mimo że w pewnym momencie życia zamierzał zabłysnąć w branży kosmetycznej i fryzjerskiej, ostatecznie zdecydował się zapewniać ludziom rozrywkę za pomocą magii kina. Podczas gdy jego specyficzna fizyczność nie predysponowała go do wcielania się w atletów i amantów, zagrał brata-bliźniaka Arnolda Schwarzeneggera w piątym najbardziej kasowym filmie tamtego sezonu. Choć wydawało się to niemożliwym do spełnienia marzeniem, zagrał przekonująco męskiego striptizera w odcinku serialu telewizyjnego, który oglądały dziesiątki miliony widzów z całego świata. Nawet jeśli wiedział, iż nie otrzyma nigdy Oscara® za swoje projekty reżyserskie, pełne czarnego jak smoła, niepoprawnego politycznie humoru komedie o bezwzględnych ludziach podkładających innym życiowe kłody, ma na swoim koncie nominację do Nagrody Akademii® jako producent zaangażowanego społecznie filmu o kobiecie, która stawia czoła korporacyjnej Ameryce.
Jak można się spodziewać, DeVito przeszedł długą i wyboistą drogę, zanim trafił na stałe do serc i umysłów widzów. Musiał udowadniać wielokrotnie umiejętność odnajdywania się w różnych gatunkach oraz konwencjach. Pierwszy punkt zwrotny nastąpił w jego karierze za sprawą drugoplanowej roli pacjenta zakładu psychiatrycznego w Locie nad kukułczym gniazdem Miloša Formana, lecz do prawdziwego przełomu doszło za sprawą popularnego serialu telewizyjnego Taxi, w którym wcielił się w despotycznego dyspozytora taksówek. Rola przyniosła mu nagrodę Emmy, a projekt zapoczątkował również jego karierę reżyserską. Unikając szufladkowania, DeVito stworzył w kolejnych dekadach szeroki wachlarz pamiętnych postaci, które stały się jego aktorską wizytówką. W egzotycznym kinie przygodowym Miłość, szmaragd i krokodyl Roberta Zemeckisa zagrał szelmowskiego złoczyńcę i przemytnika. W nasączonych czarnym humorem Bezlitosnych ludziach tercetu ZAZ wcielił się w cudownie amoralnego milionera, który robi wszystko, co w jego mocy, żeby nie uratować porwanej żony. W komedii kryminalnej Dorwać małego Barry’ego Levinsona był gwiazdorzącym aktorem łasym na potencjalnie oscarowe projekty.
To, czego Danny DeVito nauczył się jako aktor na dziesiątkach planów filmowych pod pieczą najlepszych reżyserów świata, wykorzystał później w projektach reżyserskich i producenckich. Niezależnie od tego, czy chodziło o dramat biograficzny Hoffa, w którym opowiadał o życiu i śmierci tytułowego działacza związkowego, czy też wisielczo zabawnego Smoochy’ego, gdzie zmuszał Robina Williamsa i Edwarda Nortona do tańców, śpiewów i iście podłych czynów, DeVito zawsze wytyczał własne reżyserskie ścieżki. A jako producent miał odwagę, by wspierać interesujących filmowców ograniczanych przez reguły komercyjnego rynku.
Camerimage